poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 14: A może ja ci nie wierzę?

Rozdział z dedykacją dla:

Mente - specjalnie dla Ciebie Leo :))
Coppernicany - bo zachęcała mnie do napisania tego rozdziału. Dzięki wielkie :*

No, to mamy już wrzesień. Czuje się dziś bardzo dziwnie, bo po raz pierwszy nie idę do szkoły. Ale ja zacznę w październiku, bo wybieram się na studia. Zaocznie, ale trzeba sobie na nie zarobić, więc od 16 września zaczynam pracę :) 

Do zakończenia opowiadania został jeden rozdział i epilog. Postaram się to szybko skończyć! 
Życzę wszystkim udanego roku szkolnego :*

PS. NA BESO-SUERTE CAŁKIEM NIEDAWNO POJAWIŁ SIĘ NOWY ROZDZIAŁ. ZAPRASZAM!


 

~*~

    David Villa od ponad dwóch tygodni nie mógł znaleźć sobie nigdzie miejsca. Na treningach był zupełnie nieobecny, co nie uchodziło uwadze trenera. Piłkarz coraz mniej grał i doprowadziło go to do kompletnej rozsypki. Wszyscy jego koledzy z drużyny chcieli mu jakoś pomóc, ale brunet nie dopuszczał do siebie nikogo. Załamał się po tym, jak tylko odkrył, że Ria go zdradza.
    - David, musimy pogadać - powiedział do niego Leo Messi, jego bliski przyjaciel. Usiadł obok niego w pustej już szatni i poklepał po ramieniu.
    - Wydaje mi się, że jednak nie - odparł obojętnym tonem.
    - Stary, musimy. Co się z tobą dzieje?
    - Nic. Wszystko jest w porządku, nie widać? - warknął i zaczął wiązać swoje adidasy.
    - Właśnie widać, że nie jest w porządku. Na treningach jesteś nieobecny, mało grasz i z nikim nie rozmawiasz - Messi zaczął wyliczać, a David tylko głośno westchnął. - Z Rią też na pewno nie rozmawiałeś - dodał.
    - To chyba nie twoja sprawa - prychnął i wstał z swojego miejsca. - Dajcie mi wszyscy święty spokój. Nie mam ochoty wysłuchiwać waszych rad, które i tak są do niczego!
    - David, uspokój się.
    - Jak mam się uspokoić? No jak? - pytał, patrząc na przyjaciela. - Całe moje życie znów legło w gruzach. Kobieta mnie zdradziła, nie dostaje zbyt wielu minut.
    - Dlatego musisz się wziąć w garść. Wszyscy chcemy ci pomóc - powiedział Leo. Nie wiedział już co ma mówić i robić, aby do Villi doszło, że to właśnie jego wina. Najpierw powinien wysłuchać Rii i może wtedy wszystko by się wyprostowało. Bo on, Lionel Messi, nie wierzył w zdradę Francuski.
    - Dzięki. Postaram się coś z tym zrobić - westchnął brunet i zabrał swoją torbę, wstając z ławki. - Do jutra - dodał i wyszedł z pomieszczenia. Messi odprowadził go wzrokiem i sam zbierał się do wyjścia. W końcu w domu czekała na niego ukochana i synek, Thiago.

    David zajechał pod swoje mieszkanie i wyszedł z białego Audi. Skierował swoje kroki do klatki, a później pokonał kilkanaście schodów. Zatrzymał się na chwilę, kiedy zobaczył znajomą sylwetkę pod drzwiami swojego apartamentu.
    - Chyba pomyliłeś mieszkania - syknął w jego stronę i wyciągnął klucze z kieszeni.
    - Nie. Przyszedłem do ciebie - odpowiedział mu Charles. Villa nie miał pojęcia o co chodziło byłemu mężowi Rii. Miał ochotę mu przywalić, bo to wszystko jego wina.
    - Ale ja nie chcę z tobą rozmawiać - odparł po chwili, otwierając drzwi od mieszkania.
    - David, to jest ważne. Musisz mnie wysłuchać.
    - Nic nie muszę - prychnął zły i wszedł do siebie. Już miał zamknąć drzwi, kiedy brunet mu przeszkodził.
    - Proszę - mruknął cichym głosem i piłkarz skapitulował. Wpuścił go do środka i postanowił wysłuchać.
    - Gadaj i zbieraj się stąd - nakazał mu David i rozsiadł się wygodnie na kanapie. Obok niego usiadł Charles i przez chwilę milczał. Zastanawiał się w sumie dlaczego tu przyszedł? Dlaczego chciał ratować związek Davida i Rii? Odpowiedź była bardzo prosta: bo nadal ją kochał i chciał, by zaznała szczęścia, którego on nie potrafił jej dać.
    - David, zdaje sobie sprawę, jak to wszystko wyglądało. Nie wiem, czy rozmawiałeś z Rią, czy nie, ale ja muszę opowiedzieć ci swoją wersję. Mam nadzieje, że mnie wysłuchasz - westchnął.
    - Skoro już tu jesteś, to mów - odpowiedział Villa i spojrzał na bruneta.
    - Poznałem się z Rią na studiach. Od razu wiedziałem, że jest wyjątkowa i że to właśnie z nią chcę spędzić całe swoje życie. Było cudownie, bo się w sobie zakochaliśmy, skończyliśmy wspólnie studia i pobraliśmy się. Po ślubie okazało się, że to wszystko nie jest takie cudowne, jak się wydawało. Głównie to była moja wina - przerwał na chwilę, spoglądając na Davida. Słuchał go bardzo uważnie.
    - Wiem co masz na myśli.
    - Tak - skinął głową i mówił dalej. - Wszystko zaczęło się sypać. Byłem cholernie zazdrosny, później doszła do tego agresja i przemoc. Nie chciałem tego wszystkiego, bo bardzo ją kochałem i nie chciałem krzywdzić, ale to było silniejsze ode mnie. Ria chciała się uwolnić i wniosła o rozwód. Poszło gładko, bo przecież sama jest adwokatem, wybroniła się. Wyprowadziła się, a ja nie mogłem się z tym pogodzić.
    - Więc jak ją znalazłeś? - zapytał David, marszcząc brwi.
    - Zobaczyłem wasze wspólne zdjęcia i wpadłem szał. Postanowiłem sobie, że zrobię wszystko, aby was rozdzielić. I tak też się stało.
    - Dlatego odegrałeś tą całą szopkę?! Z zazdrości?!
    - Tak, ale nie wiedziałem, że Ria jest w ciąży. Boże, nie chciałem zniszczyć jej życia - powiedział, chowając twarz w dłoniach. - David, musisz jej wybaczyć. To wszystko moja wina.
    - A może ja ci nie wierzę?
    - Nie masz innego wyjścia - wstał i skierował się do wyjścia. - Życzę wam dużo szczęścia. I obiecuje, że już nigdy nie pojawię się w jej życiu. Nigdy - dodał i opuścił mieszkanie piłkarza, pozostawiając go z milionami pytań.
    David nie wiedział, co robić. Powinien uwierzyć w słowa Charlesa? A może to była kolejna gierka z ich strony? Było tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.

    Ria po powrocie do pracy czuła się bardzo dobrze. Wszyscy w kancelarii przyjęli ją bardzo ciepło i życzyli dużo zdrowia dla niej oraz maleństwa. Miała spotkanie z dwoma klientami i mogła pójść do domu. Jednak tego nie zrobiła, bo była umówiona na pierwsze USG. Było jej smutno, że nie będzie jej towarzyszył David, ale trudno. Musi być silna, bo ma dla kogo.
    Szatynka zabrała swoją torebkę z krzesła i ruszyła do wyjścia z kancelarii. Pożegnała się jeszcze z sekretarką i spacerkiem ruszyła do przychodni. Rozkoszowała się słońcem, które mocno grzało, uśmiechając się do ludzi. Mimo tego, co działo się w jej życiu, ona potrafiła wyszukać pozytywy. Cieszyła się, bo wróciła do pracy i nosiła w swoim brzuchu dziecko, które już zawładnęło jej sercem. Kilkanaście minut później była już w gabinecie lekarza, który nakładał żel na jej brzuch.
    - Jak się pani czuje? - zapytał, biorąc do ręki specjalne urządzenie.
    - Dobrze, nawet bardzo. Nawet wymioty już mi tak bardzo nie przeszkadzają - zaśmiała się cicho.
    - Cieszy mnie to. Dziecko dobrze się rozwija, wszystko jest w porządku. Tutaj może pani zobaczyć nóżkę swojego dzidziusia - wskazał na mały ekranik.
    Szatynka nie mogła zatrzymać łez wzruszenia i poczuła je na swoim policzku. To była piękna chwila jej w życiu, może i nawet najpiękniejsza. Od zawsze marzyła o dziecku i teraz to marzenie właśnie się spełnia. Szkoda tylko, że nie było z nią Davida, faceta, którego kocha najbardziej na świecie.

12 komentarzy:

  1. Podoba mi się taka postać Davida. Zawsze pasował mi do niego styl bad boya. Zdziwiłam się, że Charles poszedł do piłkarza i próbował go namówić do powrotu do Rii. Szkoda, że Villa jest taki uparty. Ale może wkrótce zmądrzeje. Szkoda, że Ria w tak szczęśliwym momencie była sama. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. On po prostu musi z nią porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić! Kochają się i powinni być razem! Plus dla Charlesa, że miał odwagę porozmawiać z Davidem i obiecać, że im już nie stanie na drodze.
    Więc czekam na ten ostatni rozdział i epilog ;*
    Ps. A i dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze, że Charles to zrobił, mam nadzieje, że David uwierzy i szybko porozmawia z Rią, muszą być razem :)

    zapraszam na nowy rozdział :) http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że z dzieckiem i Rią wszystko w porządku. Ale mam nadzieję, że David uwierzy w to, co powiedział Charles...

    OdpowiedzUsuń
  5. Kto by pomyślał, że Charles zdobędzie się na taki gest ale mimo wszystko to dobrze o nim świadczy. Popełnił swoje błędy ale w najważniejszym momencie wszystko zrozumiał i wielka chwała mu za to. Oby tylko ten debil szybko zrozumiał swój błąd i padł na kolana przed kobietą swojego życia, błagając ją o wybaczenie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na rozdział VIII na http://triumfmilosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowy rozdział http://milosc-i-fcb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na nowy rozdział http://milosc-wszystko-przezwyciezy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowy rozdział na triumfmilosci.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. http://milosc-wszystko-przezwyciezy.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na zwiastun mojego nowego opowiadania :)
    http://jestes-tym-czego-pragne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń