sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 2: Tęskonta zabijała go od środka.

 Cześć, kochane :)
Postanowiłam wrócić do blogów. Zdałam sobie sprawę, że lubię pisać i nie mam zamiaru od tego odchodzić. 
Obiecuje, że w kolejnym rozdziale dojdzie do spotkania tej dwójki :)
Rozdział z dedykacją dla Rated, która wykonala dla mnie ten cudowny szablon. Dziękuje Ci bardzo! :*

~*~

    Ria ubrała się w czarną spódnicę sięgającą jej do kolan, białą bluzkę z czarnym kołnierzykiem i czarne szpilki. Dobrała do tego czarną torebkę oraz srebrny zegarek, który spoczął na jej nadgarstku. Włosy spięła w gładkiego koka i była gotowa, by wyruszyć do sądu.
    Już dziś przestanie być żoną Charlesa.. Tak długo na to czekała, jednak teraz zaczynała odczuwać wielki smutek. Cieszyła się, że uwolni się od tyrana, ale z drugiej strony, to on był jej wielką miłością. Z nim przeżyła swoje najpiękniejsze chwile swojego życia.
    Weszła na salę stukając swoimi szpilkami. Wyprostowana, dumna, pewna siebie. Wiedziała, że wygra rozwód po tym wszystkim co przeszła. Chociaż jej mąż miał jednego z najlepszych adwokatów w mieście, to była pewna, że sąd będzie po jej stronie.
    Po czterdziestu minutach jej małżeństwo przestało istnieć, a szatynka z lekkim uśmiechem na ustach opuściła salę rozpraw. Poczuła na swoim ramieniu dłoń i odwróciła się do tyłu. Jej brązowym tęczówką ukazał się Charles w czarnym garniturze.
    - Ria.. Ja.. - mruknął, wpatrując się w jej twarz.
    Dopiero teraz zaczynał wszystkiego żałować. Żałował każdego słowa, które sprawiło, że cierpiała i każdego czynu, który sprawił, że czuła ból. Wiedział, że stracił ją na zawsze i nie potrafił się z tym pogodzić.
    - Nie mam czasu, Charles.
    - Przepraszam, kochanie. Nigdy nie chciałem cię zranić, naprawdę. Wiem, że to teraz brzmi śmiesznie, ale nie chciałem, byś się tak czuła - powiedział, podchodząc do niej bliżej.
    - Twoje słowa już nic dla mnie nie znaczą. Zniknij z mojego życia - warknęła.
    Chciała odejść, ale jakaś siła jej nie pozwalała. Stała i wpatrywała się w jego czarne oczy, które tak bardzo kochała. Nagle wszystkie uczucia, które do niego żywiła, wróciły ze zdwojona siłą, kiedy była blisko niego.
    - Zawsze będę cię kochał. I mam nadzieje, że kiedyś mi to wszystko wybaczysz.
    - Czy ty siebie słyszysz? Tego nie da się wybaczyć! Jesteś tyranem. Nie rozumiem, jak mogłam kochać kogoś takiego, jak ty.
    - Nie mów tak, Ria. Przecież było nam razem dobrze.
    - Było, czas przeszły - mruknęła i uśmiechnęła się lekko. - Cieszę się, że tutaj skończyliśmy. Żegnaj, Charles.
    - Nie zobaczymy się już więcej?
    - Wątpię. Ja zaczynam nowe życie, w którym nie ma dla ciebie miejsca - odpowiedziała, odwracając się od niego i kierując w stronę wyjścia.
    Czuła się wolna i co najważniejsze, szczęśliwa.

    Szatyn razem ze swoim przyjacielem, Carlesem wszedł do swojego mieszkania i rzucił torbę treningową w kąt. Puyol wszedł do kuchni, otworzył lodówkę i wyjął dwie butelki wody.
    - Pewnie, czuł się jak u siebie - mruknął Villa i zabrał od przyjaciela butelkę.
    Usiadł przy stole i przymknął oczy przypominając sobie jak kiedyś wracał do domu.. Witała go kochająca żona z dwójką cudownych córeczek i był cholernie szczęśliwy. A teraz? Wraca do pustego mieszkania ze swoim przyjacielem. W takich momentach czuł się samotny.
    - Nie myśl tyle, Guaje - mruknął roześmiany Puyol i rozsiadł się w salonie. - Pogramy w coś?
    - Nie. Wolę obejrzeć jakiś film - westchnął brunet i rozsiadł się obok przyjaciela. - Zaraz będzie leciała powtórka Zagubionych.
    - Ten serial się dawno skończył.
    - Wiem, ale lubię oglądać powtórki - odpowiedział i zabrał mu pilota. - Dziś będzie fajny odcinek!
    - Villa.. Nie mogę na ciebie patrzeć.
    - Wzajemnie - David pokazał mu język i przełączył na serial. - Stul pysk, bo nie lubię jak ktoś gada, gdy coś oglądam.
    - Przestań się wygłupiać! Widzę, że cierpisz z powodu Patricii i dziewczynek.
    - Ciągle mam nadzieje, że wrócą.
    - Ale nie wrócą, Guaje. Musisz ruszyć na przód, bo inaczej będzie z tobą źle.
    - Wiem, że wszyscy chcecie mi pomóc, ale ja muszę sam sobie z tym poradzić. A uwierz mi, to jest cholernie trudne - odpowiedział mu Villa, wyłączając TV.
    Kolejny raz wracał myślami do swojej rodziny. Tak bardzo brakowało mu dziewczynek, które były najważniejszymi osobami w jego życiu. Tęsknota zabijała go od środka.
    - Jestem twoim przyjacielem i nie pozwolę byś przez jedną kobietę przekreślił całe swoje życie. Jesteś świetnym piłkarzem, masz cudowne córeczki i to dla nich powinieneś wziąć się w garść, Guaje.
    - Pracuje nad tym - posłał mu lekki uśmiech i wstał z kanapy, kierując się do kuchni. - Jesteś głodny?
    - Tak. Zamów coś dobrego - mruknął Puyol i sięgnął po pilota. - Dobra, obejrzyjmy tych Zagubionych - powiedział sam do siebie i rozsiadł się wygodnie na kanapie.

    Siedząc na kanapie z kieliszkiem czerwonego wina wpatrywała się w walizki, które jeszcze kilka dni temu były puste. Było ich dokładnie sześć - ''Całe życie spakowane w kilku walizkach'' - pomyślała i uśmiechnęła się do siebie lekko. Była pewna, że to jest właśnie to, czego chce. Już jutro stąd wyjedzie i zacznie nowe życie. Lepsze.
    Zostawiała w Paryżu wszystkie wspomnienia, dobre i złe, które zawsze będą częścią jej życia. Czuła, że w stolicy Katalonii odrodzi się nowa Ria. Radosna, uśmiechnięta i pełna życie, gotowa stawić czoła każdym przeciwnością losu.
    Upijając łyka wina z kieliszka zauważyła wibrujący telefon, które leżał na małym stoliku obok kanapy. Sięgnęła po komórkę i przyłożyła sobie ją do ucha, uprzednio naciskając zieloną słuchawkę.
    - Cześć, Josephine - powiedziała, uśmiechając się lekko. - Co słychać?
    - Cześć. Wszystko w porządku. Jak rozwód?
    - Poszło dobrze. Już jutro mogę stąd wyjechać.
    - Nie jest ci żal opuszczać Paryż? Gdybyś poczekała kilka dni, to mogłybyśmy się jeszcze spotkać.
    - Odwiedzisz mnie w Barcelonie, kochana - odpowiedziała szybko.
    Nie chciała zmieniać swoich planów, bo wszystko było zapięte na ostatni guzik. Mieszkanie już na nią czekało, a do pracy miała się stawić za kilka dni.
    - Mam nadzieje, że zapoznam jakiegoś gorącego Hiszpana - blondynka się roześmiała, przywołując uśmiech na twarzy Rii. - Ty też sobie kogoś znajdź.
    - Nie. Na razie chce to wszystko odczekać, pobyć trochę sama.
    - Ria.. Zasługujesz na prawdziwą miłość, którą na pewno spotkasz w Hiszpanii. Nie możesz się bać nowych uczuć - mruknęła Josephine, która bardzo martwiła się o nowo poznaną panią adwokat.
    - Wszystko przyjdzie z czasem. Na początku chce się zadomowić i dużo pracować. Później mogę spotkać miłość mojego życia i urodzić gromadkę dzieci - zachichotała cicho, przypominając sobie swoje marzenia.
    Od zawsze chciała zostać mamą, ale niestety Charles nie chciał się zgodzić na potomka. Powtarzał, że mają czas, bo są jeszcze młodzi. Być może w Barcelonie będzie mogła spełnić swoje marzenie.
    - Skoro tego właśnie chcesz, to nie powinnam naciskać. Muszę już kończyć, kochana. Zadzwoń, jak będziesz na miejscu - blondynka pożegnała się i po chwili rozłączyła.
    Szatynka odłożyła telefon na stolik i sięgnęła po butelkę wina, by dolać sobie do kieliszka. Jej ostatni wieczór w Paryżu musiał być idealny, więc postanowiła poczytać książkę i delektować się winem.

    Samotne wieczory były dla Davida najgorsze. W jego głowie ciągle siedziały wspomnienia, a sen nie chciał nadejść. Kiedy kładł się spać zawsze wyobrażał sobie co by było, gdyby.. Lecz po kilku minutach wpatrywania w biały sufit zdawał sobie sprawę, że musi zapomnieć i żyć dalej. Jednak to wcale mu nie wychodziło.
    Dziś postanowił zmienić swoje życie. Przestanie rozmyślać o żonie, która go zostawiła. Postanowił usunąć ze swojego mieszkania wszystkie przedmioty, które przypominały mu Patricię. Wyrzucił ramki ze zdjęciami, ubrania i resztę innych rzeczy. Wiedział, że to już mu się do niczego nie przyda, a pomoże wrócił do prawdziwego życia. Musi zacząć żyć teraźniejszością, a nie przeszłością.

14 komentarzy:

  1. To dobrze, że rozwód przebiegł bez zbędnych zakłóceń i niepowodzeń. Oby Ria była szczęśliwa w Hiszpanii, ale w sumie wiem, że będzie, więc się nie martwię. : D

    OdpowiedzUsuń
  2. David dobrze zrobił usuwając przedmioty przypominające mu żone... ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że oboje szybko powrócą do normalnego funkcjonowania, bez myśli o byłej żonie i byłym mężu. Ich życie się zmieni i będą szczęśliwi. Czekam na taki moment : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że Ria zamknęła ten straszny rozdział w swoim życiu. Teraz ma szansę zacząć żyć na nowo. Z dala od przemocy i wspomnień związanych z jej mężem. W Barcelonie czeka ją na pewno wiele wrażeń.
    David postąpił słusznie. Pozbywając się pozostałości, po skończonym małżeństwie może przynieść więcej plusów niż się spodziewa. Na pewno dzięki temu łatwiej będzie mu o tym wszystkim zapomnieć. Nie ma sensu katować się i tracić życie na rozpamiętywanie przyszłości.
    Obojgu nie było łatwo w życiu, oboje mają za sobą rozwód. Oboje samotni i równie zranieni. Coś czuję, że to dziwne uczucie pustki dość szybko zastąpią nowym uczuciem.
    To chyba byłoby najlepsze rozwiązanie dla nich obojga.
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie , że zostawiła tego idiotę , a Villa .. musi strasznie cierpieć , no ale nic , informuj mnie na http://stories-bynikaaaa.blogspot.com/
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeej, dziękuję za dedykację, nie spodziewałam się :) Zawsze chętnie wykonam dla ciebie szablon :D
    Nareszcie się od niego uwolniła, uff. Teraz pojedzie do Barcelony, pozna Guaje i będzie cuuudnie :P Znaczy, mam nadzieję, że tak właśnie zrobisz :)
    Pozdrawiam i czekam na nastepny! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo podoba mi się ten rozdział. Ria na zawsze pozbyła się męża tyrana. może zacząć na nowo życie w Barcelonie. David zabłysnął, jako mistrz ciętych ripost. :D na serio świetna wymiana zdań piłkarzy! już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział :> bardzo dobrze, że nie dała się zwieść swojemu byłemu ^^ Teraz niech szybko spotka się z Davidem :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że rozwód odbył się bez komplikacji i teraz Ria może zacząć wszystko od nowa. Ma jednak rację, że na szukanie nowej miłości ma czas. Teraz po przylocie do Hiszpanii musi sobie wszystko uporządkować i na nowo ułożyć sobie życie. Uczucie przyjdzie z czasem i na pewno ją znajdzie kiedy tylko przyjdzie na to czas. David chyba w końcu zrozumiał, że to co było nie wróci i oby tego się trzymał. Jego małżeństwo się zakończyło i chociaż to bolesne, to już nic nie da się zrobić. teraz najważniejsze żeby zajął się sobą.
    będę w takim razie teraz czekała na kolejny odcinek i spotkanie naszych bohaterów.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hehe, coś czułam, że wytrzymasz długo z tą przerwą. Pisanie jest jak narkotyk - wciąga i uzależnia. Ale to dobrze, bo masz fajne opowiadania. Cieszę się :)

    Do notki... Ria wydaje się być fajną dziewczyną. W końcu uporała się z mężem, zamknęła za sobą ten koszmarny rozdział i teraz rozpocznie nowy w Barcelonie... z Davidem hehe :) Jemu też się przyda zmiana, jakieś nowe towarzystwo. Nie może się tak chłopak zadręczać bo sfiksuje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nie wytrzymałaś długo i tak szybko wróciłaś do nas :)
    Pora by David wziął przykład z Ri i też rozpoczął swoje życie na nowo. Ja wiem, że cierpi po odejściu żony i córeczek, ale czy użalanie się nad sobą coś da? Bo mi się wydaje, że nie. Ria, nie rozpamiętuje tylko patrzy w przyszłość. Chce zapomnieć o tym, co ą złego spotkało w życiu i bardzo się z tego cieszę.
    Wierzę, że Ria w Barcelonie odnajdzie szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to jak piszesz. Opowiadanie bardzo mi się podoba. Dużo emocji, ciągle coś się dzieje, ładne opisy. A ponad to, kocham wspaniałego Davida i uwielbiam wszystkie opowiadania z nim. ;>
    Jeżeli możesz to informuj mnie o nowych rozdziałach + dodaje Cię do zakładnki czytane.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cieszę, że wróciłaś do pisania. Zawsze lubiłam twoją twórczość, więc cieszy mnie twój powrót do bloggowania.
    Szkoda mi Rii i Davida. Oboje w jakiś sposób naprawdę cierpią. O tyle Ria pogodziła się z takim rozwiązaniem i zaczęcia wszystkiego od nowa. To właśnie El Guaje nadal cierpi i nie umie przejść do porządku dziennego, że Patricia odeszła i go zostawiła.
    Osobiście jestem ciekawa w jaki sposób ta dwójka się spotka :)
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze, że Ria uwolniła się od swojego męża. Już nie mogę doczekać się jej spotkania z Davidem i tego, jak ono przebiegnie :D

    OdpowiedzUsuń