Dobry Wieczór! :)
Przepraszam, że tak późno, ale bardzo mi zależało, aby dodać dzisiaj rozdział, ponieważ dziś urodził się Luca Villa! Tak, Davidek ma syna :D
Z rozdziału jestem nawet zadowolona. W końcu udało mi się napisać coś dłuższego :)
PS. Gdzieś czytałam, że Villa dorabiał w młodości jako hydraulik i postanowiłam to wykorzystać :)
~*~
Jedną rzeczą, którą pragnęła Ria po długim i wyczerpującym dniu była kąpiel. Myślami była już w wannie, która będzie pełna piany z jej ulubionym płynem do kąpieli o zapachu róży. Uszykowała sobie już książkę oraz kieliszek czerwonego wina, ponieważ uwielbiała tak spędzać czas w wannie. Miała czas, by poczytać, przemyśleć kilka spraw i odpocząć.
Jednak dziś nie dane było jej spędzić wieczór w wannie, ponieważ bateria przy wannie się zepsuła i woda nie leciała. Nie wiedziała, co ma robić, bo nie znała się na takich rzeczach. Jedyną osobą, którą tutaj znała i mogła poprosić o pomoc był David, więc postanowiła do niego pójść.
Wyszła z mieszkania i skierowała się do drzwi z numerem 7, gdzie mieszkał brunet. Zapukała cicho i czekała, ale kiedy po dłuższej chwili nikt nie otwierał spojrzała na zegarek i przeklęła w myślach, bo było już późno. David na pewno już spał, a ona przychodzi do niego z taką drobnostką.
- Hej - po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich Villa z ręcznikiem przywieszonym przez pas i mokrymi włosami.
- Cześć, David. Przepraszam, że tak późno cię nachodzę, ale mam mały problem - mruknęła, uśmiechając się słodko.
- Co się stało? - zapytał, zapraszając ją gestem ręki do środka.
Nie chciał, by ktokolwiek ich widział, bo zapewne powstałby kolejne plotki, a tego chciał uniknąć.
- Chciałam wziąć kąpiel, ale moja wanna ma strajk. Nie leci woda - powiedziała i zrobiła smutną minkę.
Jej orzechowe oczy wpatrywały się w wysportowane ciało Davida oraz włosy, które były w całkowitym nieładzie, co dodawało mu teraz uroku. Pierwszy raz stwierdziła, że piłkarz jest bardzo przystojny i zarazem sympatyczny.
- Masz szczęście, że kiedyś dorabiałem jako hydraulik. Mogę zobaczyć co się stało.
- Naprawdę? - zapytała, siadając na fotelu. - Byłabym bardzo wdzięczna.
- Pewnie, tylko muszę się przebrać - odparł, spoglądając na swój strój. - Jeśli chcesz, to możesz skorzystać z mojej łazienki, a ja w tym czasie zajmę się twoją wanną.
- Jesteś wspaniały - zachichotała cicho, nie spuszczając z niego wzroku. - Znowu będę miała u ciebie dług.
- Jakoś to załatwimy - powiedział, wchodząc do swojej sypialni. - Za kilka minut widzę cię u mnie! - krzyknął po chwili.
Ria szybko skierowała się do swojego mieszkania, skąd zabrała różową koszulkę, beżowy szlafroczek oraz kapcie. Była wdzięczna Davidowi, bo nie dość, że zobaczy co z jej wanną, to na dodatek pozwolił skorzystać z własnej łazienki. Po kilku minutach była już w prysznicu Davida, a brunet w jej mieszkaniu.
Pół godziny później szatynka skończyła przygodę z davidową łazienką i wróciła do swojego mieszkania, gdzie Villa właśnie kończył naprawiać baterię przy wannie. Było widać, że ma o tym pojęcie i wie, co robi.
- I jak? - zapytała, opierając się o drzwi. - Będzie działać?
- No pewnie. Za chwilę skończę - odpowiedział, uśmiechając się pod nosem.
Widok Rii pukającej do jego mieszkania bardzo go zdziwił, ale również ucieszył. Musiał przyznać, że często wracał do niej myślami, bo była piękną kobietą oraz mądrą, którą wiedziała, co chce w życiu osiągnąć. Może rodzeństwo Puyol mieli rację, aby się koło niej zakręcił, ale teraz było jeszcze za wcześnie.
- Zaparzę nam herbaty. Lubisz miętową?
- Tak. Może być.
- To super - mruknęła, kierując się w stronę kuchni. Wyciągnęła z szafki dwa kubki, do których włożyła torebeczkę herbaty oraz wstawiła czajnik na gazówkę. Po kilku minutach napój był już gotowy. - Gotowe!
- Dziękuję - powiedział, siadając obok niej na kanapie.
- To ja dziękuję. Już drugi raz mi pomogłeś - posłała mu lekki uśmiech i upiła łyka herbaty z kubka. - Bez faceta jest ciężko sobie poradzić.
- A podobno potraficie bez nas żyć - zarechotał cicho, przyglądając się swojej nowej sąsiadce. - Robicie z nas tych złych, a same jesteście niedobre.
- Chyba ktoś bardzo cię zranił.
- To prawda - westchnął, rozsiadając się wygodnie. - Ale teraz jest już ze mną lepiej.
- Jeśli nie chcesz, to nie mów. Ja zrozumiem - powiedziała i położyła mu dłoń na ramię. - Przechodziłam przez rozwód i wiem, że to nie jest miłe.
- Ale czuje, że jesteś osobą, której mogę zaufać. Poza tym będziesz prowadzić moją sprawę rozwodową i musisz znać powód rozstania.
- Zamieniam się w słuch - mruknęła, posyłając mu lekki uśmiech, chcąc dodać mu odwagi.
- Patricia była moją szkolną miłością. Poznaliśmy się, jako nastolatkowie i zawsze wiedziałem, że to jest ta jedyna. W 2003 roku postanowiliśmy wziąć ślub i tak się zaczęło. Po dwóch latach urodziła nam się pierwsza córka Zaida, a w 2009 roku Olaya. Pati zrezygnowała z kariery piłkarskiej, bo chciała się poświęcić rodzinie i jakoś nam się układało. Byliśmy bardzo szczęśliwi.. Chociaż może tylko mnie się tak wydawało? - zapytał sam siebie, wpatrując się w panele. - Bardzo chciałem syna. Kiedy Patricia powiedziała, że jest w ciąży, to o mało nie padłem na zawał ze szczęścia.
- Mieliście udane małżeństwo - wtrąciła się Ria, nie do końca rozumiejąc powód rozstania.
- Patricia powiedziała mi, że to nie ja jestem ojcem - odparł, kryjąc twarz w swoich dłoniach. - Przepraszam, to dla mnie delikatny temat.
- Rozumiem, David. Ja nawet nie wiem, co mam powiedzieć, bo to jest straszne.. Jak mogła coś takiego zrobić? - zapytała i przytuliła Davida.
Nie rozumiała swojego zachowania, ale wiedziała, że dobrze postępuje. Piłkarz potrzebował teraz pełnego wsparcia i zrozumienia, które ona może mu dać.
- To głupie, że się tak zachowuje? - zapytał, wpatrując się w jej twarz.
- Nie, David. To normalne - posłała mu szczery uśmiech i znów przytuliła. - Wszystko się jakoś ułoży.
- Wszyscy mi to powtarzają i zaczynam mieć tego dość.
- Wiem, że to są tylko słowa, ale musisz w to uwierzyć. Ja też przechodziłam przez rozwód i to niecały tydzień temu.
- Naprawdę?
- Tak. Ale opowiem ci innym razem, bo teraz jestem już zmęczona.
- Rozumiem. Dobranoc - pożegnał się i pocałował ją w policzek.
Po kilku minutach Ria leżała już w łóżku, ale nie mogła zasnąć. Cały czas myślała o Davidzie, który jest w naprawdę trudnej sytuacji. Nie rozumiała postępowania Patrici, ponieważ wydawało się jej, że brunet jest mężczyzną idealnym. Jak można kogoś takiego zdradzić?
Następnego dnia David udał się na trening w dobrym humorze. Nie wiedział, czy to przez wygadanie się szatynce, czy też przez jej obecność, ale czuł się lepiej. Zaczynał wierzyć, że wszystko będzie dobrze i znów będzie szczęśliwy.
- Hej, Guaje! - usłyszał krzyk Puyola, kiedy wsiadał do swojego samochodu. - Zaczekaj!
- Co się stało? - zapytał David, zostawiając otwarte okno.
- Masz chwilę czasu, by pogadać?
- Carles, przepraszam, ale muszę jechać do kancelarii. Możemy zostawić to na wieczór?
- Dobra. To jest dla mnie ważne - westchnął obrońca, opierając się o samochód. - Chodzi o Carmen.
- Carmen? - powtórzył brunet.
Czuł, że chodzi o sprawę z Alexisem i nie wiedział, co ma robić. Fakt, że oszukiwał swojego najlepszego przyjaciela jest niewybaczalny, ale z drugiej strony chciał kryć Chilijczyka i blondynkę.
- Tak, ale pogadamy wieczorem. Na razie! - krzyknął obrońca i skierował swoje kroki do czerwonego audi, którego był właścicielem.
David przez kilkanaście sekund wpatrywał się w postać Carlesa, ale po chwili odjechał w stronę centrum, gdzie mieściła się kancelaria, w której pracowała jego sąsiadka. Po kilkunastu minutach siedział już w jej biurze i wpatrywał się w jej rozpromienioną twarz.
- Tutaj masz wszystkie papiery, które musisz podpisać - mruknęła, podając mu kilka białych kartek. - Rozprawa powinna być za jakiś miesiąc. Pasuje?
- Pewnie - pokiwał twierdząco głową i przejrzał kartki, które po chwili podpisał. - Myślisz, ze mam jakieś szanse na wygranie?
- Gwarantuje ci, że nie ucierpisz przez rozwód - powiedziała i uśmiechnęła się lekko. - Jesteś w dobrych rękach.
- Bardzo mnie to cieszy.
- Mnie również. Jak się masz? - zapytała, wstając z krzesła i podchodząc do okna.
- Jest lepiej. Słuchaj, tak sobie pomyślałem, że może zjedlibyśmy jutro razem obiad? - zapytał cicho. Ria uśmiechnęła się pod nosem i odwróciła do niego przodem. - Jeśli nie możesz..
- Zazwyczaj nie umawiam się z klientami, ale dla ciebie zrobię wyjątek. To przecież tylko obiad - mruknęła cicho.
- Czyli się zgadzasz?
- Tak.
- Super! Będę jutro po ciebie koło 13 - odpowiedział, posyłając jej uśmiech. - To ja się będę już zbierał. Miłej pracy!
David wracał do domu w świetnym humorze. Nie wiedział dlaczego, ale bardzo mu zależało na tym, by zabrać Rie do restauracji i po prostu popatrzeć na jej uśmiech. Lubił być w jej towarzystwie, co najwyraźniej jej również się podobało.
Jednak dziś nie dane było jej spędzić wieczór w wannie, ponieważ bateria przy wannie się zepsuła i woda nie leciała. Nie wiedziała, co ma robić, bo nie znała się na takich rzeczach. Jedyną osobą, którą tutaj znała i mogła poprosić o pomoc był David, więc postanowiła do niego pójść.
Wyszła z mieszkania i skierowała się do drzwi z numerem 7, gdzie mieszkał brunet. Zapukała cicho i czekała, ale kiedy po dłuższej chwili nikt nie otwierał spojrzała na zegarek i przeklęła w myślach, bo było już późno. David na pewno już spał, a ona przychodzi do niego z taką drobnostką.
- Hej - po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich Villa z ręcznikiem przywieszonym przez pas i mokrymi włosami.
- Cześć, David. Przepraszam, że tak późno cię nachodzę, ale mam mały problem - mruknęła, uśmiechając się słodko.
- Co się stało? - zapytał, zapraszając ją gestem ręki do środka.
Nie chciał, by ktokolwiek ich widział, bo zapewne powstałby kolejne plotki, a tego chciał uniknąć.
- Chciałam wziąć kąpiel, ale moja wanna ma strajk. Nie leci woda - powiedziała i zrobiła smutną minkę.
Jej orzechowe oczy wpatrywały się w wysportowane ciało Davida oraz włosy, które były w całkowitym nieładzie, co dodawało mu teraz uroku. Pierwszy raz stwierdziła, że piłkarz jest bardzo przystojny i zarazem sympatyczny.
- Masz szczęście, że kiedyś dorabiałem jako hydraulik. Mogę zobaczyć co się stało.
- Naprawdę? - zapytała, siadając na fotelu. - Byłabym bardzo wdzięczna.
- Pewnie, tylko muszę się przebrać - odparł, spoglądając na swój strój. - Jeśli chcesz, to możesz skorzystać z mojej łazienki, a ja w tym czasie zajmę się twoją wanną.
- Jesteś wspaniały - zachichotała cicho, nie spuszczając z niego wzroku. - Znowu będę miała u ciebie dług.
- Jakoś to załatwimy - powiedział, wchodząc do swojej sypialni. - Za kilka minut widzę cię u mnie! - krzyknął po chwili.
Ria szybko skierowała się do swojego mieszkania, skąd zabrała różową koszulkę, beżowy szlafroczek oraz kapcie. Była wdzięczna Davidowi, bo nie dość, że zobaczy co z jej wanną, to na dodatek pozwolił skorzystać z własnej łazienki. Po kilku minutach była już w prysznicu Davida, a brunet w jej mieszkaniu.
Pół godziny później szatynka skończyła przygodę z davidową łazienką i wróciła do swojego mieszkania, gdzie Villa właśnie kończył naprawiać baterię przy wannie. Było widać, że ma o tym pojęcie i wie, co robi.
- I jak? - zapytała, opierając się o drzwi. - Będzie działać?
- No pewnie. Za chwilę skończę - odpowiedział, uśmiechając się pod nosem.
Widok Rii pukającej do jego mieszkania bardzo go zdziwił, ale również ucieszył. Musiał przyznać, że często wracał do niej myślami, bo była piękną kobietą oraz mądrą, którą wiedziała, co chce w życiu osiągnąć. Może rodzeństwo Puyol mieli rację, aby się koło niej zakręcił, ale teraz było jeszcze za wcześnie.
- Zaparzę nam herbaty. Lubisz miętową?
- Tak. Może być.
- To super - mruknęła, kierując się w stronę kuchni. Wyciągnęła z szafki dwa kubki, do których włożyła torebeczkę herbaty oraz wstawiła czajnik na gazówkę. Po kilku minutach napój był już gotowy. - Gotowe!
- Dziękuję - powiedział, siadając obok niej na kanapie.
- To ja dziękuję. Już drugi raz mi pomogłeś - posłała mu lekki uśmiech i upiła łyka herbaty z kubka. - Bez faceta jest ciężko sobie poradzić.
- A podobno potraficie bez nas żyć - zarechotał cicho, przyglądając się swojej nowej sąsiadce. - Robicie z nas tych złych, a same jesteście niedobre.
- Chyba ktoś bardzo cię zranił.
- To prawda - westchnął, rozsiadając się wygodnie. - Ale teraz jest już ze mną lepiej.
- Jeśli nie chcesz, to nie mów. Ja zrozumiem - powiedziała i położyła mu dłoń na ramię. - Przechodziłam przez rozwód i wiem, że to nie jest miłe.
- Ale czuje, że jesteś osobą, której mogę zaufać. Poza tym będziesz prowadzić moją sprawę rozwodową i musisz znać powód rozstania.
- Zamieniam się w słuch - mruknęła, posyłając mu lekki uśmiech, chcąc dodać mu odwagi.
- Patricia była moją szkolną miłością. Poznaliśmy się, jako nastolatkowie i zawsze wiedziałem, że to jest ta jedyna. W 2003 roku postanowiliśmy wziąć ślub i tak się zaczęło. Po dwóch latach urodziła nam się pierwsza córka Zaida, a w 2009 roku Olaya. Pati zrezygnowała z kariery piłkarskiej, bo chciała się poświęcić rodzinie i jakoś nam się układało. Byliśmy bardzo szczęśliwi.. Chociaż może tylko mnie się tak wydawało? - zapytał sam siebie, wpatrując się w panele. - Bardzo chciałem syna. Kiedy Patricia powiedziała, że jest w ciąży, to o mało nie padłem na zawał ze szczęścia.
- Mieliście udane małżeństwo - wtrąciła się Ria, nie do końca rozumiejąc powód rozstania.
- Patricia powiedziała mi, że to nie ja jestem ojcem - odparł, kryjąc twarz w swoich dłoniach. - Przepraszam, to dla mnie delikatny temat.
- Rozumiem, David. Ja nawet nie wiem, co mam powiedzieć, bo to jest straszne.. Jak mogła coś takiego zrobić? - zapytała i przytuliła Davida.
Nie rozumiała swojego zachowania, ale wiedziała, że dobrze postępuje. Piłkarz potrzebował teraz pełnego wsparcia i zrozumienia, które ona może mu dać.
- To głupie, że się tak zachowuje? - zapytał, wpatrując się w jej twarz.
- Nie, David. To normalne - posłała mu szczery uśmiech i znów przytuliła. - Wszystko się jakoś ułoży.
- Wszyscy mi to powtarzają i zaczynam mieć tego dość.
- Wiem, że to są tylko słowa, ale musisz w to uwierzyć. Ja też przechodziłam przez rozwód i to niecały tydzień temu.
- Naprawdę?
- Tak. Ale opowiem ci innym razem, bo teraz jestem już zmęczona.
- Rozumiem. Dobranoc - pożegnał się i pocałował ją w policzek.
Po kilku minutach Ria leżała już w łóżku, ale nie mogła zasnąć. Cały czas myślała o Davidzie, który jest w naprawdę trudnej sytuacji. Nie rozumiała postępowania Patrici, ponieważ wydawało się jej, że brunet jest mężczyzną idealnym. Jak można kogoś takiego zdradzić?
Następnego dnia David udał się na trening w dobrym humorze. Nie wiedział, czy to przez wygadanie się szatynce, czy też przez jej obecność, ale czuł się lepiej. Zaczynał wierzyć, że wszystko będzie dobrze i znów będzie szczęśliwy.
- Hej, Guaje! - usłyszał krzyk Puyola, kiedy wsiadał do swojego samochodu. - Zaczekaj!
- Co się stało? - zapytał David, zostawiając otwarte okno.
- Masz chwilę czasu, by pogadać?
- Carles, przepraszam, ale muszę jechać do kancelarii. Możemy zostawić to na wieczór?
- Dobra. To jest dla mnie ważne - westchnął obrońca, opierając się o samochód. - Chodzi o Carmen.
- Carmen? - powtórzył brunet.
Czuł, że chodzi o sprawę z Alexisem i nie wiedział, co ma robić. Fakt, że oszukiwał swojego najlepszego przyjaciela jest niewybaczalny, ale z drugiej strony chciał kryć Chilijczyka i blondynkę.
- Tak, ale pogadamy wieczorem. Na razie! - krzyknął obrońca i skierował swoje kroki do czerwonego audi, którego był właścicielem.
David przez kilkanaście sekund wpatrywał się w postać Carlesa, ale po chwili odjechał w stronę centrum, gdzie mieściła się kancelaria, w której pracowała jego sąsiadka. Po kilkunastu minutach siedział już w jej biurze i wpatrywał się w jej rozpromienioną twarz.
- Tutaj masz wszystkie papiery, które musisz podpisać - mruknęła, podając mu kilka białych kartek. - Rozprawa powinna być za jakiś miesiąc. Pasuje?
- Pewnie - pokiwał twierdząco głową i przejrzał kartki, które po chwili podpisał. - Myślisz, ze mam jakieś szanse na wygranie?
- Gwarantuje ci, że nie ucierpisz przez rozwód - powiedziała i uśmiechnęła się lekko. - Jesteś w dobrych rękach.
- Bardzo mnie to cieszy.
- Mnie również. Jak się masz? - zapytała, wstając z krzesła i podchodząc do okna.
- Jest lepiej. Słuchaj, tak sobie pomyślałem, że może zjedlibyśmy jutro razem obiad? - zapytał cicho. Ria uśmiechnęła się pod nosem i odwróciła do niego przodem. - Jeśli nie możesz..
- Zazwyczaj nie umawiam się z klientami, ale dla ciebie zrobię wyjątek. To przecież tylko obiad - mruknęła cicho.
- Czyli się zgadzasz?
- Tak.
- Super! Będę jutro po ciebie koło 13 - odpowiedział, posyłając jej uśmiech. - To ja się będę już zbierał. Miłej pracy!
David wracał do domu w świetnym humorze. Nie wiedział dlaczego, ale bardzo mu zależało na tym, by zabrać Rie do restauracji i po prostu popatrzeć na jej uśmiech. Lubił być w jej towarzystwie, co najwyraźniej jej również się podobało.
cudo cudo cudo!! i do tego urodził się Guaje Junior. <3
OdpowiedzUsuńJa też się strasznie cieszę, że w końcu Davidowi urodził się syn. Jakby teraz jeszcze była córka (co prawda tak urocza jak Olaya i Zaida mogłaby być) to chyba bym nie wytrzymała :) Roździał mi się podoba, ciekawa jestem jak potoczy się ich spotkanie na które się umówili :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :> no też ucieszyła mnie wiadomość o Luce I cieszy mnie myśl o ich wspólnym obiedzie :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJejku, jak ja uwielbiam tę historię *-* Jest taka... Tajemnicza i trudna, a zarazem romantyczna, aż sie rozpływam :) Obiat? cóż, podoba mi się ten pomysł. w takim razie z niecierpliwością czekam na następny rodział :)
OdpowiedzUsuńAaaa! Villa ma synka! Ale się jaram xD
Świetny rozdział. Ria ma wielkie szczęście, że otwiera jej David mający na sobie tylko ręcznik. Niecodzienny widok! Widać, że para coraz lepiej czuje się w swoim towarzystwie. A do tego umówili się na wspólny obiad! Czekam z niecierpliwością na kolejny!
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że David wreszcie doczekał się syna, który odziedziczy po nim talent piłkarski! :P
Piękny szablon!!! :D
Słodko, że im się tak dobrze dogaduje ;) Po takich przejściach. Ale ale, taka mała sprawa - widok Davida w wstylu Obamy mówiącego "not bad" po prawej stronie w ramce, mnie rozwala :P
OdpowiedzUsuńFajne, że złapali ze sobą tak dobry kontakt. Bardzo sie cieszę, że David opowiedział Rii historię swojego małżeństwa i dlaczego tak to wszystko się potoczyło. teraz pora na dziewczynę, by otworzyła się przed Davidem:)
OdpowiedzUsuńCudny! :) Ria i David się rozumieją, bo ona już przeszła przez swój rozwód, a on ma to przed sobą. Czuję, że nawzajem będą sobie pomagać :PP
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
Świetny rozdział. Bardzo mi się podoba relacja Rii i Dawida. Mam nadzieję, ze niedługo wydarzy się pomiędzy nimi coś... ęą jakby to ująć: innego. Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie na dwójkę: http://estar-conmigo.blogspot.com/ .Zapraszam i pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDavid dobrze myśli xD Liczę na to, że pomiędzy nimi rzeczywiście coś się narodzi :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mają dobry kontakt. Pasują do siebie i jestem pewna, że w przyszłości stworzą piękną parę. Mam tylko nadzieję, że Patricia nie wykorzysta przeciwko Davidowi jego dobrych relacji z prawniczką. Byłoby to okropne!
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że ją zaprosił na ten obiad :) Widać, że są na dobrej drodze do uściślenia swoich relacji :D Carles odrobinę tajemniczy. Czyżby dowiedział się o siostrze i Alexisie? Oby nie, bo Dave oberwie za pomoc w schadzkach xd
OdpowiedzUsuńSama po urodzeniu Luci chodziłam przez tydzień z bananem na twarzy. Normalnie byłam taka szczęśliwa, że w końcu urodził się Davidowi synek :D
OdpowiedzUsuńJednak wracając do rozdziału... Podobał mi się. Widać, że między Rią, a Davidem zaczyna tworzyć się ta magiczna więź. Ogromnie się cieszę, że El Guaje wygadał się Rii odnośnie zachowania Pati. Przecież takich rzeczy się nie robi z wyrachowania drugiemu człowiekowi, którego po prostu się kocha. Jest to ohydne, a swoją drogą mam dziwne przeczucie, że na sprawie rozwodowej Pati będzie go chciała, mimo wszystko przekonać, żeby do rozwodu nie doszło.
Oczywiście czekam na obiad tej dwójki. No i jestem ciekawa, jak David wytłumaczy Puyolowi sprawę z Carmen.
Czekam na nowy.
Zapraszam na 5 rozdział :) stay--forever.blogspot.com
OdpowiedzUsuń