Cześć, cześć!
Dziś zaczęłam pracę w Hotelu Groclin. To nie pierwszy raz, więc jest luz :) Już niedługo na zgrupowaniu w Grodzisku Wlkp. zjawi się Wisła Kraków :)
Zapraszam na dwa inne blogi:
~*~
5 miesięcy później
Szatynka obudziła się obok Davida w piękny, cieplutki majowy poranek. Od kilku tygodni razem mieszkają i są naprawdę szczęśliwi. Co drugi tydzień odwiedzają ich córeczki Davida, z którymi Ria ma świetny kontakt. Już niedługo Villa będzie mógł pochwalić się kolejnym potomkiem, ponieważ Ria w ciąży, ale piłkarz jeszcze nic o tym nie wie. Kobieta chciała mu zrobić niespodziankę.
- Cześć, Kochanie - usłyszała jego przyciszony głos.
- Cześć - odpowiedziała z uśmiechem i złożyła na jego ustach delikatny pocałunek. - Która godzina?
- Ósma. Zaraz trzeba wstawać do pracy.
- Ja nie muszę, bo mam wolne - pokazała mu język i owinęła się szczelnie kołdrą.
- Tacy to sobie pożyją - odparł i wstał z łóżka. - Wezmę szybki prysznic i przyrządzę śniadanie. Na co masz ochotę?
- Zjem później, bo teraz jeszcze idę spać. Miłego treningu! - odpowiedziała i po chwili zasnęła.
Piłkarz udał się do łazienki, a następnie do kuchni, by zjeść pożywne śniadanie. Był już maj, czyli praktycznie koniec sezonu, ale piłkarze FC Barcelony nadal walczyli o Mistrzostwo Hiszpanii.
Kiedy nalewał sobie soku pomarańczowego do szklanki do jego mieszkania weszła uśmiechnięta dziewczyna z blond lokami na głowie.
- Cześć, Villa - przywitała się i usiadła na krześle w kuchni. - Ria jeszcze śpi?
- Tak - odparł z lekkim uśmiechem na twarzy. - Ma dziś wolne.
- Wiem i dlatego przyszłam.
- Na babskie pogaduchy?
- Też - Carmen zachichotała cicho i spojrzała uważnie na piłkarza. - Masz już pierścionek?
- Tak.
- Na kiedy planujesz oświadczyny?
- Na piątek. I uprzedzam twoje kolejne pytanie: w domu.
- Cieszę się, że niedługo się pobierzecie - odparła z uśmiechem. - Oboje zasługujecie na szczęście.
- Ria jeszcze się nie zgodziła.
- Ale zgodzi! Przecież sprzedaje swoje mieszkanie.
- Racja. Dobra, ja spadam na trening - mruknął i po chwili wybiegł z mieszkania.
Blondynka skierowała się do sypialni piłkarza, gdzie miała zostać Rię. Zdziwiła się, kiedy okazało się, że jej przyjaciółki tam nie ma.
- Ria? - krzyknęła, wchodząc do łazienki, gdzie świeciło się światło.
Uśmiechnęła się lekko, kiedy zobaczyła wymiotującą przyjaciółkę.
- Co cię tak bawi, co? - zapytała szatynka.
- Nic, mamusiu - odpowiedziała i odgarnęła włosy z jej czoła. - Doprowadź się do porządku. Poczekam w kuchni.
- Ok.
Po pół godzinie Ria weszła do kuchni, gdzie Carmen popijała czarną kawę i przeglądała dzisiejszą prasę. Szatynka usiadła obok niej z szerokim uśmiechem i nalała sobie soku do szklanki.
- Już - mruknęła i spojrzała na blondynkę. - Co u ciebie? Jak z Alexem?
- Mówiłam ci już, że to zamknięty rozdział! - warknęła, nie patrząc na przyjaciółkę.
Carmen już sama gubiła się w swoich uczuciach. Kochała Alexisa, który rozstał się dla niej z dziewczyną, ale wciąż czuła niepokój, że może piłkarz zmieni zdanie i wróci do swojej byłej ukochanej. Bała mu się zaufać. Kolejny raz.
- Mówiłam ci już, że jeśli ktoś nie ryzykuje ten nie ma nic - powiedziała Ria z uśmiechem. - Spójrz na mnie! Zaryzykowałam i wzięłam rozwód z Charlesem. Później wyjechałam i wylądowałam w Barcelonie.
- W ramionach Villi - zaśmiała się cicho panienka Puyol. - Masz rację. Powinnam zaryzykować.
- Dokładnie. Przepraszam, znów muszę do łazienki - westchnęła i wybiegła z kuchni.
- To ja będę się już zbierać. Trzymaj się! - krzyknęła Carmen i wyszła z mieszkania piłkarza.
Piłkarz z szerokim uśmiechem opuścił szatnię razem ze swoim przyjacielem, Carlesem Puyolem. Mieli zamiar pojechać do kawiarni na kawę, by porozmawiać o życiu, piłce i dalszych planach.
Napastnik FC Barcelony zamówił u miłej kelnerki dwie latte oraz oraz po kawałku ciasta. Oboje byli fanami słodkości.
- Jak ci się układa z Rią? - zapytał go Puyol, kiedy usiedli wygodnie przy stoliku.
Na twarzy Davida pojawił się szeroki uśmiech, który wyrażał więcej niż tysiąc słów.
- Jesteśmy bardzo, ale to bardzo szczęśliwi - odpowiedział mu.
- To akurat widać - Carles zarechotał cicho. - Wiesz, martwię się o Carmen.
- Dlaczego? Coś się dzieje?
- Znów spotyka się z Alexisem. A ja nie jestem pewien, czy on ma dobre zamiary.
- Rozumiem, ale ona już jest dorosła. Niech sama wybierze, co jest dla niej najlepsze - powiedział brunet, chcąc uspokoić przyjaciela.
Sam obawiał się tego, co Chilijczyk może zrobić Carmen. Ostatnim razem bardzo ją skrzywdził i sam Villa obawiał się o swoją przyjaciółkę.
- Masz rację. Ale to jest moja siostra i czuje się za nią odpowiedzialny.
- Jesteś dobrym bratem i to normalne, że się martwisz - piłkarz uśmiechnął się cicho. - Ale lepiej pogadajmy o piłce. Co dalej?
- Ja zostaje tutaj, a ty?
- Sam nie wiem.. - David mruknął cicho. - Będę musiał o tym porozmawiać z Rią. Ona przecież kilka miesięcy temu dopiero co się przeprowadziła do Barcelony.
- Ale na pewno zrozumie to, że chcesz grać.
- Właśnie. Myślę, że zgodzi się na kolejną przeprowadzkę.
- Ja też - odpowiedział Carles, uśmiechając się szeroko. - Cieszę się, że jesteście tacy szczęśliwi.
Ria spojrzała na zegarek i przypomniała sobie, że za niecałą godzinę powinna być na spotkaniu z potencjalnym kupcem jej mieszkania. Spojrzała na swój strój krytycznym okiem i stwierdziła, że musi się przebrać. Pognała do sypialni i wyciągnęła z szafy ubrania.
Wybrała czarną sukienkę, sandałki na szpilce, małą torebeczkę oraz okulary i wisiorek. Włosy zostawiła upięte w luźnego koka, tylko poprawiła makijaż.
Kilkadziesiąt minut później szatynka opuściła mieszkanie Villi, by poczekać na klienta w swoim mieszkaniu. Po kilku minutach do drzwi zadzwonił dzwonek, a Ria z szerokim uśmiechem poszła je otworzyć.
Jednak kiedy zobaczyła kto stoi za drzwiami z jej twarzy szybko znikł uśmiech.
- Charles? Co tutaj robisz? - wydukała, czując, że po jej czole zaczyna spływać pot.
Nie spodziewała się tutaj swojego byłego męża. Miała nadzieje, że o niej zapomniał i zaczął żyć własnym życiem, jednak myliła się. I to bardzo.
- Cześć, Kochanie. Tęskniłaś? - odpowiedział i z szerokim uśmiechem wszedł do jej mieszkania.
- Wyjdź stąd - powiedziała szybko szatynka, która chciała wyjść z mieszkania, ale brunet skutecznie jej w tym przeszkodził.
- Nie tak prędko. Gdzie się śpieszysz? Do tego piłkarzyka czy może nowej przyjaciółeczki?
- Czego chcesz, draniu?! - krzyknęła zła.
Zaczynała się go bać. Charles zawsze był pewnym siebie mężczyzną, który dostawał to, czego tylko pragnął. Nie rozumiała, dlaczego zakochała się w takim człowieku.
- Wróć do mnie.
- Zwariowałeś, Charles. Między nami już wszystko jest skończone - odpowiedziała spokojnie, jednak czuła, że to nie koniec ich rozmowy.
- Ja tak nie twierdze. Jestem ciekaw, co powie twój piłkarzyk, kiedy się z nim spotkam i powiem mu, że chcesz do mnie wrócić - odparł z uśmiechem. Charles zbliżył się do szatynki i zbliżył swoje usta do jej. - Pragnę cię, Ria - wyszeptał i pocałował ją.
W tym samym czasie do mieszkania wszedł David, który wiedział, że jego ukochana umówiona jest z chętnym do kupna jej mieszkania.
- Ria, co to ma znaczyć? - krzyknął.
No i po co ten drań wrócił?! Niech spieprza gdzie pieprz rośnie!
OdpowiedzUsuńIdealnie, że są razem i mam nadzieję, że nic pomiędzy nimi się nie zepsuje!
Czekam na kolejny!
świetny rozdział :> coś czuję, że w powietrzu wisi ogromna awantura :/ nie wiem po co ten bydlak wrócił . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Było za słodko! Musiał się pojawić ten kretyn i wszystko popsuł! Żeby tylko David był wyrozumiały dla Rii. Przecież to nie jej wina, że były mąż ją pocałował! Czekam na kolejny z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńBoze spodziewalam sie tego. Mam tylko nadzieje ze david nie zrobi z siejie glupka i jej nie zostawi. Plis bo to bedzie przegiecie
OdpowiedzUsuńBoze spodziewalam sie tego. Mam tylko nadzieje ze david nie zrobi z siejie glupka i jej nie zostawi. Plis bo to bedzie przegiecie
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło... Mam nadzieję, że David pozwoli sobie wszystko wytłumaczyć i pomiędzy nim, a Rią nic się nie popsuje...
OdpowiedzUsuńno no no ale żeś porobiła czekam na więcej zapraszam na nowy rozdział, komentarze mile widziane :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńno, kurde sielanka przerwana...mam nadzieje że i tak będą razem
OdpowiedzUsuńsuper rozdział
zapraszam do mnie , kom mile widziany ;)
http://football-i-inne-imaginy.blogspot.com/
Jak zwykle namieszałaś... A miało być tak pięknie. Mam nadzieję, że mimo wszystko będą razem, bo przecież tak idealnie do siebie pasują. Nie psuj tego na zawsze!
OdpowiedzUsuńMusiałaś namieszać, prawda? I to jeszcze w takim momencie. Miało być naprawdę pięknie i chociaż według mnie David trochę się pospieszył z planowaniem ich zaręczyn to jednak cieszyłam się, że ich związek ma wejść na 'kolejny poziom'. Oczywiście ten cały Charles, karykatura faceta musiał to wszystko zepsuć a ty musiałaś zakończyć akurat w takim momencie. Mam tylko nadzieje, że jakoś to wszystko się wyjaśni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Moniika! zapraszam na 8 rozdział na www.una-manana.blogspot.com ;) Czekam na opinie!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział licze na szczere opinie :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowe rozdziały na:
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-i-fcb.blogspot.com/
http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/
Licze na komentarze :)
Zapraszam na nowy rozdział http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowe rozdziały :
OdpowiedzUsuńhttp://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/
http://milosc-i-fcb.blogspot.com/
Licze na komentarze
Zapraszam na nowe rozdziały, licze na komentarze
OdpowiedzUsuńhttp://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/
http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
http://milosc-i-fcb.blogspot.com/
Zapraszam na nowe rozdziały :
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
http://milosc-i-fcb.blogspot.com/
http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/