poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 8: I niech patrzą!

    Witam :) 

Jak Wam mijają święta? Bo mi bardzo leniwie :) 
Dziś mam kilka ogłoszeń: 
1. Ten rozdział okropny. Nie podoba mi się, ale dodaje, bo wiem, że wielu z Was na niego czeka.
2. Od dziś zadawać mi pytania możecie tylko tutaj -> http://ask.fm/moniikka13 Postanowiłam zmienić portal :)
3. Nowe rozdziały pojawiły się również na moich innych blogach. Rozumiem też, że nie jesteście nimi za bardzo zainteresowani, bo to inny piłkarz, ale mnie się dobrze o Nim pisze. Ale dla zainteresowanych podam linki: 


~*~

Camp Nou wyglądało wspaniale.. Ria nie mogła się napatrzeć na tłumy kibiców, którzy wspierali swoich ulubieńców, oraz piłkarzy. Pierwszy raz widziała światowe gwiazdy piłki nożnej. Cieszyła się jak dziecko, kiedy zobaczyła wchodzącego na murawę Davida. Był dumny, pewny siebie i szczęśliwy. Było to widać na pierwszy rzut oka.
    FC Barcelona grała dziś mecz z Realem Sociedad, który nie miał z nimi żadnych szans. Barca przeważała, ciągle atakowała i w 40 minucie meczu Carles Puyol popisał się pięknym strzałem z główki.
    - To mój brat! Jest najlepszy! - darła się siedząca obok szatynki Carmen. - Widziałaś to? Widziałaś?
    - Tak, widziałam - odparła ze śmiechem i spoglądała na zwariowaną blondynkę.
    Lubiła w niej tą żywiołowość, optymizm, bo było widać, że potrafi cieszyć się z życia i brać z niego to, co najlepsze.
    Kilka minut później piłkarze opuścili boisko na przerwę. W tym czasie Ria razem z Carmen plotkowały i zajadały kaloryczny popcorn.
    - I jak ci się tu podoba?
    - Stadion jest cudowny. I ta atmosfera.. Chyba będę tutaj częściej przychodzić - szatynka uśmiechnęła się szeroko.
    - To jest bardzo dobry pomysł. Ja jestem prawie na każdym meczu.
    - Nie dziwię się. Twój brat jest kapitanem - mruknęła szatynka i spojrzała na boisko, gdzie właśnie pojawił się David. Pokiwał do dziewczyn, co skwitowały szerokim uśmiechem. - David dobrze sobie radzi.
    - Bardzo. Jeśli strzeli gola, to będzie mógł powiedzieć, że zagrał perfekcyjny mecz - powiedziała Carmen i uśmiechnęła się do Rii. - Lubisz go, prawda?
    - Lubię.
    - Powiedział mi o waszym pocałunku.
    - O matko.. - wymamrotała i uśmiechnęła się lekko. - Pocałował mnie i szybko wyszedł. Nie mieliśmy kiedy o tym porozmawiać.
    - Ria.. On też ciebie bardzo lubi i ten pocałunek na pewno coś dla niego znaczył, ale jest przejęty tym rozwodem. Myślę, że martwi się też o córeczki.
    - Tak sądzisz? - zapytała.
    Od samego początku Villa podkreślał, że dziewczynki są dla niego bardzo ważne. Było widać, że David jest świetnym ojcem i bardzo o nie dba.
    - Pewnie! Słuchaj, za tydzień ma urodziny i wyprawiamy mu małe przyjęcie. Wpadniesz?
    - Nie jestem pewna, czy to jest dobry pomysł.
    - David ma zamiar cię zaprosić, więc o to się martw - odpowiedziała jej z szerokim uśmiechem Carmen. - Musisz przyjść!
    - No dobrze, niech będzie - odparła i skupiła się na meczu.
    Mecz zakończył się wynikiem 3:0 po bramkach Carlesa Puyola, Davida Villi i Leo Messiego. Szatynka była pod wrażeniem atmosfery, która panowała na stadionie i postanowiła, że będzie tutaj częściej się pojawiać.
    - Cześć, dziewczyny - przywitał się David, kiedy wyszedł ze stadionu.
    Ria razem z siostrą Puyola czekała na niego przy samochodzie. Obiecał im, że odwiezie je do domu, bo Carles musiał zostać i przedyskutować kilka spraw z trenerem.
    - Hej - odparła nieśmiało szatynka i wsiadła do samochodu.
    Przez całą drogę Carmen mówiła o swojej pracy, meczu, chłopakach i wielu innych rzeczach. Nie dała po sobie poznać, że ma złamane serce przez Alexisa. Nigdy o nim nie wspominała.
    David wysadził blondynkę pod pięknym domem Carlesa i po chwili odjechał w stronę apartamentowca, w którym mieszkała Ria oraz on sam.
    - Jakie wrażenia po meczu? - zapytał cicho David.
    - Bardzo dobre. Podobało mi się i to bardzo - odpowiedziała z ogromnym uśmiechem wymalowanym na twarzy. - Na pewno wybiorę się tam niedługo.
    - Cieszy mnie to. Będziesz miała czas w przyszłym tygodniu? - zapytał, parkując samochód.
    - Tak. A dlaczego pytasz?
    - Mam urodziny i chciałbym, abyś wpadła.
    - Pewnie. Nie ma sprawy - odparła i wysiadła z samochodu. Skierowała swoje kroki do klatki, a tuż za nią Villa. - David.. - odwróciła się na pięcie i stanęła naprzeciwko niego. - Dziękuje za bilet na mecz i zaproszenie na twoje urodziny. To bardzo miłe.
    - Przestań - machnął ręką i posłał jej szeroki uśmiech. - Lubię przebywać w twoim towarzystwie.
    - Ja też. I to bardzo - wyszeptała i zbliżyła swoją twarz do jego.
    Tym razem to ona postanowiła pocałować jego. Od wczoraj nie mogła przestań o nim myśleć.. Cały czas czuła jego usta, które delikatnie muskały jej malinowe wargi.
    - Chyba oszalałam - mruknęła, kiedy odsunęła się od niego na chwilę.
    - Dlaczego? - zapytał z uśmiechem.
    Był zaskoczony tym pocałunkiem, ale cieszył się z takiego obrotu spraw. Ria bardzo mu się podobała i marzył o tym, by ją ciągle całować i mieć w swoich ramionach.
    - Sama nie wiem.. - pokiwała głową i zagryzła seksownie wargę. - Dopiero co się rozwiodłam i na dodatek prowadzę twoją sprawę rozwodową.
    - A to oznacza, że już niedługo będę wolny - odparł zadowolony i złapał ja za dłoń. - Wchodzimy do środka?
    - Tak, oczywiście.

    W poniedziałek rano Ria razem z swoim klientem, Davidem Villą wstawiła się do sądu. Już za kilka minut miała zacząć się jego sprawa rozwodowa. Brunet wyglądał na przestraszonego, ale szatynka próbowała go uspokoić.
    - David, spokojnie. Niczym się nie martw, bo jestem tutaj razem z tobą - położyła mu dłoń na ramieniu i uśmiechnęła się lekko. - Obiecuje ci, że nie stracisz kontaktu z córeczkami.
    - Boję się, że Patricia będzie chciała mi je odebrać.
    - Na pewno będzie chciała, ale je się nie uda. Nie uda, słyszysz?
    - Tak. Po prostu chce mieć to już za sobą.
    - Jeszcze trochę wytrzymaj - mruknęła i poprawiła mu koszulę. - Idziemy, bo zaraz się zacznie - dodała z uśmiechem chcąc dodać mu otuchy.
    Napastnik FC Barcelony wyszedł z ogromnym uśmiechem na twarzy z sali rozpraw. Był szczęśliwy, ponieważ nic go już nie łączyło z Patricią i na dodatek będzie mógł spotykać się z dziećmi dwa razy w tygodniu.
    - To wszystko dzięki tobie, kochana - powiedział i skradł całusa swojej pani adwokat. - Nie wiem, jak mam ci dziękować!
    - David.. Uważaj, bo jesteśmy w sądzie. Jeszcze ktoś nas tutaj zobaczy.
    - I niech patrzą! Nie interesuje mnie to - westchnął i porwał ją w ramiona. - Pójdziemy na kawę, dobrze?
    - Dobrze - odparła i razem opuścili budynek sądu.
    Ria czuła się wspaniale w towarzystwie piłkarza. Od sobotniego wieczoru spędzali ze sobą każdą wolną chwilę i cieszyli się swoim towarzystwem. Oboje wiedzieli, że zostali dla siebie stworzeni.

    Szatynka wybrała się na zakupy, by kupić Davidowi prezent na jego trzydzieste drugie urodziny. Chciała to zrobić po rozprawie, jednak wtedy Villa zaprosił ja na kawę i nie mogła mu odmówić.
    Ria nie wiedziała, co będzie odpowiednie dla piłkarza, ale po kilkunastu minutach czasu postanowiła kupić uniwersalny zegarek. Widziała kilka w mieszkaniu Davida i dlatego postanowiła na zakup nowego.
    - Co pani podać? - zapytała ją sprzedawczyni w sklepie. - Szuka pani czegoś konkretnego?
    - Tak. Zegarek dla mojego przyjaciela na urodziny - odparła z uśmiechem. - Cena nie gra roli - dodała po chwili.
    - Dobrze. Zaraz pani pokażę kilka modeli i wybierzemy coś odpowiedniego.
    - Super.
    Po kilkunastu minutach szatynka opuściła sklep z zadowoloną miną. Miała prezent dla Davida i teraz mogła iść kupić odpowiednią sukienkę. O tak, tego potrzebowała! Zakupów.

10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;> o to takie wspaniałe, że oni się pocałowali <3 mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej ;D pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujący rozdział. Nic dziwnego, że Rii tak podobało się na stadionie. Wygrany mecz Barcelony i do tego bramka Villi. Było na, co patrzeć. Jak miło, że David zaprosił panią adwokat na swoje urodziny! Żeby tylko piłkarz wygrał jeszcze rozprawę sądową. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. czytam wszystkie twoje blogi i stwierdzam,że doczekać się nie mogę na kolejne rozdziały.XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju cudowny :) Czekam na nastepny z niecierpliwością. Mam nadzieje że szybko dodasz :) Zapraszam do siebie. pojawił sie pierwszy rozdział na moim nowym blogu, licze na opinię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oni są coraz słodsi! Ja już chcę tą całą imprezę urodzinowa! ;)
    Mam przeczucia, że coś tam się wydarzy!
    Ja już chcę kolejny rozdział! ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie dziwię się, że Ria była zachwycona Camp Nou. To miejsce jest wyjątkowe, gdzie za każdym razem chce się wracać :D
    Nie spodziewałam się, że Ria zdecyduje się pocałować Davida. Z jednej strony to jest naprawdę fajne, a z drugiej mam w jakimś stopniu wrażenie, że to wszystko za szybko się dzieje.
    No i ta sprawa rozwodowa wyszła naprawdę fajnie. Pokazałaś, że David osiągnął swój cel, jakim są jego-córki :)
    Kończąc powiem, że sama z chęcią bym poszła na taką imprezę urodzinową z piłkarzami :d Ciekawe czy David będzie zadowolony z prezentu.
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oni są naprawdę uroczy. Może trochę szybko się to wszystko dzieje, ale z drugiej strony to lepiej, że nie bawią się w żądne podchody. Oboje są już dorośli i wiedzą czego chcą. Ciekawa jestem czy piłkarzowi spodoba się prezent, chociaż czuje, że będzie zadowolony. Najważniejsze jednak, że rozprawa potoczyła się po myśli naszej parki i będzie widywał swoje córeczki. Bardzo mnie to cieszy.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za natchniony optymizmem rozdział Wszystko mi się w nim podobało :) Dobrze, że rozprawa się udała i David będzie mógł widywać swoje córeczki. To na pewno da mu spokój i więcej chęci do życia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie, że David i Patricia są już po rozwodzie. Mam nadzieję, że teraz wszystko pomiędzy nim a Rią będzie się rozwijać w dobrym kierunku i nikt im w niczym nie przeszkodzi ;)

    OdpowiedzUsuń