czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 10: Jest cudownie.

Witam Was po długiej przerwie :)

Jestem już po maturach i zaczynam wakacje! Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę :) 

Mam dla Was kilka ogłoszeń: 

1. Mam nowe konto na Twitterze, ponieważ tamto mi zablokowali (nie znam powodu, ale cóż). Jeśli ktoś mnie obserwował i nadal chce to robić, to zapraszam -> moniikka20
2. Razem z Ozillą prowadzę spis sportowych opowiadań. Po szczegóły zapraszam na bloga -> sportowe-historie
3. Zaczęłam pisać z Vingą nowe opowiadanie. Zapraszamy! -> chicas-en-madrid
4. To opowiadanie będzie miało 5 rozdziałów. Planuje je zakończyć w czerwcu :) 
5. Niedługo zacznę coś nowego. Przynajmniej powinnam.

Życzę miłego czytania :) 
Pozdrawiam!

~*~

    Ria po wspólnej nocy z Davidem rano musiała szybko wracać do siebie. O godzinie dwunastej miała spotkanie z bardzo ważną klientką, której nie mogła odwołać. Rzadko umawiała się w soboty, ale dla tej pani musiała zrobić wyjątek. Była to jej znajoma z Paryża, która kupiła jej mieszkanie. Dlatego nie mogła jej odmówić.
    Szatynka przebrała się w czarną spódnicę oraz bluzkę w czarno-białe paski. Do tego dobrała szpilki, marynarkę oraz torebkę. Poprawiła włosy i przejechała usta czerwoną szminką, która była bardzo widoczna na jej bladej twarzy.
    Kiedy miała wychodzić odwiedził ją niespodziewany gość - Carmen Puyol.
    - Cześć. Wychodzisz? - zapytała, wchodząc do jej mieszkania.
    - Mam spotkanie z klientką, ale znajdę dla ciebie kilka minut - odpowiedziała z uśmiechem i zaprowadziła blondynkę do dużego pokoju. - Napijesz się czegoś?
    - Nie, nie - pokręciła przecząco głową i rozsiadła się wygodnie na kanapie. To samo zrobiła Ria. - Opowiadaj. Jak tam wspólna noc z Davidem?
    - Skąd wiesz, że spędziliśmy razem noc? - zapytała z lekkim uśmiechem na ustach.
    Szatynka żałowała tego, że musiała tak szybko wracać do siebie, bo wolałaby poleżeć z Villą, jednak miała swoje obowiązki. Obiecała Davidowi, że spędzą razem wieczór, a jutro wybierze się na jego mecz.
    - Przecież to było wiadome. Byłam u niego, ale nie chciał mi nic powiedzieć!
    - Ja również nic ci nie powiem.
    - Ale jesteście razem? - zapytała, spoglądając na Rię.
    - Hm.. Chyba tak - wymamrotała po chwili.
    Tak właściwie to nie była tego pewna. Nie rozmawiała o tym z piłkarzem, ale zachowywali się, jak para i chyba nią byli. Jednak słowo ''chyba'' ciągle dźwięczało jej w uszach.
    - Super! Pasujecie do siebie! - blondynka zaklaskała i wstała z szerokim uśmiechem na ustach. - Wrócę jeszcze do Davida i spróbuje z niego coś wyciągnąć - puściła do niej oczko i wyszła z mieszkania.
    Szatynka pokręciła z uśmiechem głową i również wyszła z mieszkania. Jej klientka na pewno już na nią czeka.

    David Villa szykował się właśnie trening. Był zmęczony po swojej urodzinowej imprezie oraz nocy spędzonej z Rią, jednak nie mógł się spóźnić. Trener tego nie tolerował i zdawał sobie z tego sprawę.
    - To znowu ja - usłyszał głos Carmen, która najwidoczniej postanowiła jeszcze raz spróbować coś wyciągnąć od piłkarza.
    - Słucham panią - mruknął z szerokim uśmiechem na ustach i wrzucił swoje korki do torby. - Mam kilka minut, bo zaraz spadam na trening.
    - Wiem, kiedy masz treningi, Villa. Zmieniłeś zdanie co do opowiedzenia mi o tobie i Rii?
    - Nie - pokręcił przecząco głową.
    - Ale z ciebie przyjaciel - prychnęła teatralnie i poprawiła swoje blond loki. - David, wiesz, że jestem ciekawska i muszę wszystko wiedzieć.
    - Wiem, ale to jest bardzo świeża sprawa. Może ja się powinienem zapytać o Alexisa?
    - Może lepiej nie - odparła cicho. - Rozmawiałam z nim wczoraj.
- I?
    - Powiedział, że mnie kocha i nie potrafi beze mnie żyć, ale nadal jest z tą dziewuchą. Czy on jest normalny?
    - Nie rozumiem go. Naprawdę - powiedział poważnie David.
    Jego kumpel z drużyny zachowywał się dziwnie. Mówił, że kocha Carmen, ale nadal nie zerwał z swoją dziewczyną. Villa naprawdę tego nie rozumiał.
    - Ja też nie.
    - Ale kochasz go, prawda?
    - Cholernie - odpowiedziała pewnie.
    Carmen była pewna, że to właśnie Chilijczyk jest miłością jej życia. Zapewniał ją, że już niedługo będą razem i nie będzie musiała się o nic martwić. Jednak okazało się, że te wszystkie słowa były tylko zwykłymi kłamstewkami, którymi karmił ją każdego dnia.
    - Chodź tu do mnie - powiedział David i mocno ją przytulił. Nie chciał, by blondynka była smutna przez takiego idiotę. Musiał coś zrobić, by poczuła się lepiej. - Maleńka, nie płacz - dodał, kiedy usłyszał jej szloch, który był dla niego nowością.
    - Pójdę już - mruknęła i odsunęła się od niego. - Ty musisz jechać na trening.
    - Carmen.. Jedynie się spóźnię.
    - Nie. Ze mną już wszystko jest w porządku - odpowiedziała z uśmiechem na ustach.
    - Na pewno?
    - Tak - pokiwała głową i wyszła z mieszkania.

    Ria weszła do przytulnej kawiarenki, w której siedziała już Josephina Coco - jej znajoma z Paryża. Blondynka jak zwykle wyglądała oszałamiająco, wszyscy zwracali na nią uwagę.
    - Cześć - szatynka przywitała się i usiadła naprzeciwko Jospehiny.
    - Witaj, kochana. Cieszę się, że mogę się z tobą w końcu zobaczyć - odpowiedziała jej z szerokim uśmiechem.
    Nie znały się zbyt długo, ale od samego początku bardzo się polubiły. Ria ucieszyła się, kiedy dowiedziała się, że będzie mogła spotkać się z panną Coco.
    - Ja również. Ale martwi mnie to, że potrzebujesz mojej pomocy. Co się dzieje?
    - Mój ojciec zmarł cztery tygodnie temu.. I niestety muszę wykłócać się macochą.
    - Chodzi o majątek? - zapytała Ria.
    - Tak. Wiem, że ciężko będzie ci wrócić do Paryża, bo sprawa może ciągnąć się latami, ale może mogłabyś mi doradzić?
    - Oczywiście - odparła z szerokim uśmiechem na ustach. - Spróbuje dziś przejrzeć wszystkie papiery i dam ci znać, co masz dalej robić.
    - Dziękuje. Jesteś kochana - mruknęła Josephina. - A co u ciebie? Jak ci się tutaj mieszka?
    - Jest cudownie - odpowiedziała z uśmiechem. - Mam dobrą pracę, ładne mieszkanie i..
    - I faceta - przerwała jej blondynka. Ria posłała jej znaczące spojrzenie. - No co? To widać, bo cała promieniejesz.
    - No tak. Mam też faceta.
    - Kto to? Jak się nazywa?
    - David. David Villa - powiedziała dumnie.
    - Ten piłkarz?! Jak wyrwałaś gwiazdę piłki nożnej?
    - Jest moim sąsiadem i prowadziłam jego sprawę rozwodową. To wszystko potoczyło się tak szybko, że trudno mi jest to wyjaśnić - uśmiechnęła się szeroko.
    Dopiero teraz zorientowała się, że piłkarz stał się bardzo ważną osobą w jej życiu. Uwielbiała spędzać z nim czas, bo świetnie się rozumieli.
    - Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Niestety teraz muszę już jechać na lotnisko. Zadzwoń do mnie, jak przejrzysz papiery, ok?
    - Dobrze - odpowiedziała i pożegnała się z blondynką.

    Wieczorem Ria udała się do Davida. Razem usiedli przy kominku i pili czerwone wino z kieliszków. Szatynka czuła się wspaniale w jego silnych ramionach i nie chciała, by ten wieczór przeminął.
    - Mógłbym tak zawsze - wyszeptał jej do ucha.
    - O tym samym myślałam - zachichotała cicho, spoglądając w jego oczy. - Dziewczynki przyjadą jutro na mecz?
    - Tak. Będziesz miała okazje je poznać.
    - Trochę się boję - odparła cicho.
    Ria uwielbiała dzieci, jednak czuła lekki niepokój związany ze spotkaniem dwóch córek Villi. Bała się, że one jej nie zaakceptują.
    - Nie ma czego. Dziewczynki są cudowne.
    - W to nawet nie wątpię - odpowiedziała mu ze śmiechem. - Chciałabym mieć swoje dziecko.
    - Jeszcze się dorobimy.
    - Zapamiętam to sobie - powiedziała i pocałowała go w usta.

14 komentarzy:

  1. I tak ma być, czyli dobrze!
    A Alexisa nikt nie ogarnia, no może on sam...
    Niech się w końcu zdecyduje!
    Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Carmen to na serio ciekawska osoba, która musi wszystko wiedzieć. Bardzo pozytywna postać. Szkoda, że trafiła na takiego faceta, który jej nie docenia. Ria i David to na serio urocza para. Żeby tylko córeczki Villi ją zaakceptowały! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział :>Carmen jest fajną osobą i szkoda, że na takiego faceta trafiła -'- mam nadzieję, że David spełni swe obietnice :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś pierwszym blogiem, na którym nie będę miała zaległości. Normalnie ci zazdroszczę tych wakacji, bo sama mam tyle nauki, że za niedługo zacznę nią wymiotować :D
    Jednak wracając do odcinka... Podobał mi się. Chociaż był zdecydowanie za krótki. Oczywiście chcę dłuższe rozdziały, żebym mogła na spokojnie poczytać twoją twórczość.
    Carmen jest cudowna w swoim dochodzeniu. Nie dziwię się, że ona chce wszystkiego się dowiedzieć na temat "tej" nocy spędzonej przez Rię i Davida. Jej dociekliwość jest po prostu urocza :D I widać, że o tyle co Ria jej co nieco powiedziała na temat tej nocy, to sam David milczy niczym "grób". Ach, ta tajemniczość, Dave :D
    Szkoda mi Carmen, że zakochała się w takim nieodpowiednim facecie. Nie powinna znowu wchodzić w związek z Alexisem, skoro jedno mówi na temat miłości do siostry Puyola, a coś zupełnie innego robi. Gdyby rzeczywiście JĄ kochał to zerwałby w końcu z tą dziewczyną, żeby być z Carmen.
    Końcówka mnie zauroczyła. Jestem bardzo ciekawa czy David spełni obietnicę daną Rii. No i przyjazd córek Davida jest niezwykłą niespodzianką - jestem ciekawa czy dziewczynki polubią "nową partnerkę" tatusia :)
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  5. David jest uroczy :) mam nadzieję, że Ria porozumie się z jego córkami i będą szczęśliwi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział czekam na następny zapraszam na nowy rozdział :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Dostałaś nominacje do Liebster Awards
    informacje tu --> http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/2013/06/liebster-award-dostaam-nominacje-do.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział! Oni wydają się być wręcz idealną parą. Pasują do siebie jak ulał ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. http://firmera-en-el-amor.blogspot.com/ <--- zapraszam kolejny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oni rozczulają mnie za każdym razem. Są oboje szczęśliwi i oby jak najdłużej, może kiedyś naprawdę będą mieli razem dzieci ale wszystko w swoim czasie. oboje nie muszę się z niczym spieszyć i oby układało im się tak dobrze jak do tej pory, bo oboje do siebie pasują.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. zapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ licze na komentarze;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam Cię do LA :)
    Pytania znajdziesz na http://warto-miec-nadzieje.blogspot.com/2013/06/liebster-award.html
    Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  13. informacja u mnie na blogu zapraszam :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń